hej, hej...
Dziś pokarzę Wam efekt moich zmagań z krepiną.
Kupiłam ją w zeszłym roku i tak przeleżała sobie rok prawie cały.
Nie powiem pierwsze próby z niej tworzenia były już dawno, ale jakoś nic mi z niej nie wychodziło. Wszystko wydawało się bezkształtne i brzydkie. Jednak prawdą jest, że wszystko ma swój czas. Tak też się i tym razem zadziało. Naszło mnie, usiadłam i zrobiłam... Pierwsze powstały hiacynty, ale nie o nich będzie dziś mowa, je pokarzę innym razem. Dziś zaś w roli głównej wystąpią tulipany. W sumie powstało ich 24 sztuki. Trochę się przy nich napracowałam, ale było warto.
Nie wiem jak Wy, ale ja już chcę mieć wiosnę.
Zapraszam Was do siebie jutro, hmmm... jutro zagoszczą u mnie fajne ptasiorki.
Buziaki
MargoLa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz