Witajcie kochani.
Straszny upał mamy. I chyba właśnie przez ten upał coś mi strzeliło do głowy i zliftowałam kartkę Romy. Sam lift to nic szalonego, gdyż czasami podejmuję się takich wyzwań. Jednakoż kartka Romy nie jest wcale taka zwyczajna - Roma poszalała bowiem z mediami, czego u mnie raczej nie znajdziecie na pracach. Ja należę do osób nie mediowych i zupełnie mi nie po drodze było z mediami. No właśnie było... bo się przełamałam i przyznam się szczerze, że bardzo mi się podobało to "chlapanie" i zabawa tuszami.
Kartka, która powstała wygląda tak...
Wiem, wiem... strasznie pociapana ta moja kartka. Jak ją przygotowałam? Ta kartka była chyba moją jedną z niewielu, którą przygotowałam w kilkadziesiąt minut. Na sam spód poszła baza poszarpana nożyczkami, brzegi potraktowałam tuszami z Latarni Morskiej a "ciapy" zrobiłam mgiełkami w kolorze żółtym i czerwonym. Mgiełki przygotowałam sobie sama z wody i barwników do ciasta, oczywiście wszystkie składniki dobrałam w odpowiednich proporcjach. Dalej mamy paski, które są niczym innym jak paskami, które dodają nam sklepy w gratisie do zakupów. Moje paski pochodzą od Galerii Papieru - je również poszarpałam i potuszowałam. Na sam wierzch trafiła serwetka, którą dostałam kiedyś od koleżanki... tu to dopiero narobiłam ciap i odbiłam stempel, który leżał i się kurzył gdzieś na dnie szuflady ;)
Jeśli chodzi zaś o kompozycję to tu też wykorzystałam, to co znalazło się pod ręką. Kwiatek kleiłam już bardzo dawno temu, był on w kolorze cukierkowego różu. Niestety w ogóle nie pasował mi on do całości. Spryskałam więc go mgiełkami, posypałam tu i tam mikrokulkami, powtykałam pod warstwy pręciki i kwiatek gotowy. Liski wycięłam z jakiegoś starego papieru, który znalazłam w ścinkach. Do całości dodałam gazę zabarwioną mgiełkami, sznurek lniany oraz kokardę zawiązaną ze sznurka pochodzącego z firanki typu makaron. Koleżance się zaplątała w praniu, więc mi ją przytargała z nadzieją, że się przyda. Oczywiście przydała się i to szybciej niż obydwie się tego spodziewałyśmy. Są też elementy z tekturki - ramka i napis.
Jak sami widzicie cała kartka składa się z wielu warstw, które nadają jej wyjątkowości i elegancji - jeśli w ogóle elegancką można nazwać tak pochlapaną kartkę... hehehe
Pewnie jesteście ciekawi, jak wygląda liftowana przeze mnie kartka.
Tadam... oto i ona.
Kartkę zgłaszam na wyzwanie do bloga essy - floresy.
Was zaś pozdrawiam i mam nadzieję, że za bardzo nie przynudzałam.
Buziaki - MargoLa
O widzisz! Da się? Da! Nawet jak specjalistycznych preparatów nie ma w domu. Bardzo energetyczny lift zrobiłaś, aż oczy sie do niego śmieją. Najważniejsze jest jednak to, że przekonałaś się, iż mediowanie nie jest takie skomplikowane. Dziękuję za udział w zabawie.
OdpowiedzUsuńGenialna! Bardzo zgrabna kompozycja i mgiełki z barwników? Wow! Efekt niesamowity. :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że się odważyłaś, a jeszcze lepiej, że się spodobało :) Fajna kolorystyka i super energia bije z kartki. Sięgaj czasami bo media, nawet te domowej produkcji, bo to super frajda, a o to przede wszystkim chodzi :)
OdpowiedzUsuńPiękny i energetyczny lift, kwiat przyciąga oko :)
OdpowiedzUsuń