04 lutego 2016

Kocia mama i jej Misia


Witajcie.
Dziś jest tłusty czwartek, ale nie będę Was kusić pączkami.
Mam za to dla was kota, bardzo tłuściutkiego kota.
I choć bardzo dawno już nic nie szyłam dla moich dzieci uszycie tego pluszaka sprawiło mi wiele radości.
To nic, że maszyna zaczęła protestować i część trzeba było szyć ręcznie... Radość dziecka wynagradza nam wszystkie trudy :)
Kotek został uszyty z myślą o mojej córeczce Julce, która sama wybrała sobie kolory i dodatki. 
Kotek jest bardzo miły w dotyku i świetnie się miętosi. 
Można z nim zrobić wszystko, spać, pójść na spacer, nosić na barana, ciągać za łapy. Został chyba przetestowany z każdej strony :)Luśka nazwała go Misią... nie wiem dlaczego, może po prostu dlatego, że jest taka mięciutka.
A wygląda on tak...






Wczoraj na blogu Kwiatu Dolnośląskiego ruszyło wyzwanie 
"Koty, koty są miłe"
, do wzięcia udziału w którym Was serdecznie zapraszam. Jest bowiem przewidziana bardzo fajna nagroda. Twórzcie więc swoje kocie prace 
i bierzcie udział w zabawie.

Powiem Wam też w tajemnicy, że to nie jest jedyny kot, który uszyłam ;) 
Mam przecież dwoje dzieci więc powstał jeszcze Czaruś... 
ale o nim napiszę już w innym poście.

Korzystajcie z okazji, że dziś tłusty czwartek 
i wcinajcie pączki i faworki. Raz do roku można sobie udzielić abstynencji, ups... dyspensy ;) 
Buzkiaki
MargoLa  

2 komentarze: